niedziela, 3 listopada 2013
Zmiany, zmiany, zmiany
Wiem, że nie powinnam myśleć o wypadach ze znajomymi czy o spotkaniach rodzinnych pod względem jedzenia ale to trudne.
Staram się nie myśleć o tych spotkaniach jak o miejscu gdzie muszę się bardziej pilnować.
Staram się nie myśleć o szkole jak o miejscu gdzie nikt mnie nie pilnuje, gdzie w kwestii tego co zjem odpowiadam tylko przed samą sobą.
Staram się nie myśleć o jedzeniu w pierwszej kolejności.
Staram się ale nie zawsze to wychodzi. Zwłaszcza jeśli przez kilka dni waga stoi w miejscu i dopiero wczoraj zaczęła spadać. Mam wiele dni przed sobą żeby się tego nauczyć.
Ten tydzień był... Powiedźmy, że był.
Dziękuję za te 3 komentarze. Dzięki wam zrozumiałam, że bezczynność i zero motywacji to najgorsze co mnie może spotkać. Dzięki wam znowu żyję i czuję, że dam radę. Dzięki wam wzięłam się do roboty, już nie mam zamiaru leżeć bezczynnie.
Buziaki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wierzę w ciebie. Niewiele ci trzebaa do bycia wymarzonym motylkiem. Ja również często myśle o jedzeniu. w takich momentach zaczynam coś rysować, czy słuchać muzyki. wtedy myśli uciekają i zatapiam się w inną rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.